Saturday, December 22, 2007

for Christmas


coffee full of cardamon
hearts full of honey
and every minute full of people you love and need!
B+L

Sunday, December 16, 2007

orzechy na Swieta


zamiast ciezkich i przeslodzonych tortow tarta orzechowa moze byc dobra alternatywa na swiateczny stol. Przepis ma cos w sobie z tartaletek, ktore sa:
a/ male i wyraznie bez formy tortu
b/ kazda zawiera jeden rodzaj orzechow

A tymczasem Mama podeslala mi przepis z: pyszny.blox.pl (przepis tutaj) na tarte z orzechami z masa jajeczno-miodowa.
Nie mialam zbytniej ochoty na duza ilosc masy jajecznej, wiec zrobilam karmel z miodu, masla, cukru plus jajko sztuk jeden. I jak poprzednio, przynajmiej dla mnie, jajko lepiej pominac :-)

Sunday, December 09, 2007

z granatow


Do ziemi pszenicy, jęczmienia, winnej latorośli,
drzewa figowego i drzewa granatu, do ziemi

drzewa oliwnego, oliwy i miodu*.
Pwt, 8:8

granat [hebr: rimon] jest w Ziemi Obiecanej symbolem pomyslnosci, dobrobytu i płodnosci, obowiazkowy podczas radownaia sie nadejsciem Nowego Roku w druga noc swieta Rosh Hashanah. Nie jeden sklepik w Jerozolimie mieni sie ceramicznymi, niewiarygodnie malowniczymi podobiznami granatow, marze o nich.

A tym, ktorych nie satysfakcjonuje ceramiczna kopia polecam sos/syrop z granatow.

pomysl 1: smazony baklazan z pietruszka i syropem z granatow (w ramach powtorki z rozrywki);
pomysl 2: smazona watrobka z cebula i syropem z granatow, dla odmiany w ramach pogodnej polemiki z pania Magda Gessler ("Dać, a może nie dodać", bo wlasnie tym razem zamienilam jablko na ww. syrop:)

* uwaza sie, ze "miod" w powyzszej wyliczance (nazwywanej Shiv'at HaMinim, czyli siedem płodów rolnych Ziemi Obiecanej) to miod daktylowy, a wiec daktyle...

Tuesday, December 04, 2007

knafeh


czyli kolejny, moze nie tyle jerozolimski, co bliskowschodni przysmak. Jak dla mnie zaraz obok (a moze nad?) beglem z sezamem i za`atarem.
A jest to ser (w konsystecji i smaku zwartego twarogu) zapieczony z kadayif'em, czyli slodkim od miodu i karmelu rodzajem ciasta ktore bardzo przypomina wysuszony makaron, wierzch cieplego deseru zwykle posypany jest kawalkami pistacji. Ciekawie prezentuje sie knafeh w chwili zakupu: odkrawany jest po kawalku z wielkiego plaskiego, metalowego talerza srednicy jakiegos metra!
Co chwila slysze o nowych milosnikach tego przysmaku (np. tutaj) - od niego po prostu nie mozna sie oderwac, wiec nasze piatkowe wyprawy na Souk Khan El-Zeit po knafeh sa calkowicie usprawiedliwione :-)

Friday, November 23, 2007

tarta z gruszkami + karmel


na chwilowe oderwanie sie od kuchni izraelskiej:
a wiec na standardowej tartowej blasze topimy odrobine masla (ja wiem, tak ze 2 lyzki), na roztopione maslo wsypujemy 2/3 szklanki cukru, wstawiamy do nagrzanego do 200st. piekarnika i karmalizujemy (trwa to srednio od 5 do 7 minut). nastepnie na karmelu ukladamy ciasno osemki gruszek, posypujemy swiezo zmielonym czarnym pieprzem i przykrywamy calosc ciastem na tarte. Pieczemy az sie przyrumieni delikatnie, czyli okolo 20-25 minut. Lekko przestudzone ciasto wyjmujemy z formy poprzez odwrocenie od gory dnem i juz mozna wcinac :-)
przepis znalazlam na flickr.com ale teraz nie moge odszukac tego linka...

Monday, November 19, 2007

chleb Jim'a Lahey'a


czyli chleb dla mninimalistow z NYTimes'a (tutaj w oryginale):
3 szklanki maki (czasem daje 4, bo sie za bardzo lepi :)
1,5 szklanki wody
niecale 1 deko swiezych drozdzy
lyzeczka soli (i moze byc lyzeczka cukru)
otreby do obtoczenia
W wiekszej misce zmieszac make, drozdze i sol, a nastepnie dodac wode. Dokladnie wymieszac, miske z rozczynem przykryc szczelnie plastkikowa folia i odstawic na 18-24 godziny w "cieple" miejsce. Nastepnie mase chlebowa przelozyc na stolnice wysypana maka i dwukrotnie zagniesc. Uformowac zgrabny chlebek (ja robie dwa mniejsze), otoczyc otrebami przy pomocy sciereczki i odstawic na dobra chwile do podrosniecia. Nastepnie przeniesc do nagrzanej (lub i nienagrzanej) formy i piec jakies 30 minut (na pewno zdecydowanie krocej niz w oryginalnym przepisie) w temperaturze mniej wiecej 200-220st. Chleb jest wilgotny w srodku i ma przyjemnie chrupka skorke, oblednie pyszny!

PS. Jeszcze kusi mnie ten:
z maka ziemniaczana.

Tuesday, November 13, 2007

csirkepaprikás = paprikasz z kurczaka


danie to znam od Pavla, mojego praskiego szefa, ktory zawsze podkreslal, ze przepis ten stanowi jego dziedzictwo rodzinne i zartobliwie mowil, ze jest "typowa potrawa wegierskich Zydow" i zarazem esencja Wegier. Jakos wtedy nie przywiazywalam wagi do tego stwierdzenia i wogole dlaczego mialby to byc zart? Otoz po paru dniach mieszkania w Jerozolimie zaczyna istniec dla czlowieka slowo "koszerny" i po kilku chwilach konstatuje, iz (w wielkim skrocie) sprowadza sie ono do: niejedzenia wieprzowiny, niełączenia produktow mlecznych z miesnymi, plus pieczatki na opakowaniu.
Ale ze nie wszyscy jak widac tych zasad przestrzegaja, wiec dzis "paprikas à la Pavel" calkiem niekoszerny, ale za to w 100% wegierski:

kawalek sloniny (w Jerozolimie nie do zdobycia od razu dodam:)
duza cebula
4 kawalki kurczaka
solidna lyzka slodkiej czerwonej papryki
200ml tlustej kwasnej smietany
klasycznie sol i pieprz
na sloninie zlocimy grubo pokrojona cebule, wrzucamy kawalki kurczaka, posypujemy papryka i jak sie zrumienia podlewamy smietana i odrobina wody, po czym dusimy do miekkosci. I juz paprikas gotowy - w czeskiej wersji z ziemniaczanym knedlikiem, ale oryginalnie podawac winno sie z ziemniaczanymi kluseczkami, wiec kopytka czemu nie?
a na kolejne ekseprymenty polecam paprikas z baklazanem: tutaj.

Thursday, November 08, 2007

za'atar


czyli bez watpienia izraelska przyprawa numer 1, ktora sklada sie z suszonego hyzopu i ziaren prazonego sezamu (czasem z dodatkiem Rhus coriaria). A wiecej o hyzopie tutaj - nie zgadla bym czym polscy naukowcy z dziedziny farmacji moga sie zajmowac:)

pomysl 1. kupujemy begel pod brama Jaffo i dostajemy don zawiniatko z za'atarem zmiesznym z sola (wiec wcinamy siedzac na murku pod Brama)
pomysl 2. mieszamy oliwe z za'atarem i maczamy w niej cieply chleb pita (pycha!)
pomysl 3. w zasadzie wszystko z za'atarem smakuje wysmienicie

PS.1. A jesli nie mamy hyzopu
: czesto na Bliskim-Wschodzie mianem "za'atar" okresla sie jakakolwiek rosline z rodziny wargowych jak np. majeranek, oregano, tymianek czy szalwie i czesto z mieszanki tych ziol przyzadza sie za'atar, wiec do odwaznych swiat nalezy!
PS.2. Za'atar wspomaga pamiec, ulatwia wiec zdawanie egzaminow i wogole czyni silnym - przynajmniej tak sadzi tutejsza mlodziez :-)

Friday, November 02, 2007

izraelskie sniadania




jesli istnieje jeszcze cos takiego jak typowe sniadanie izraelskie, to odbiega znacznie od zachodnio-srodziemnomorskiego i sklada sie sie z sera, oliwek, chleba (najczesciej pita), warzyw i kawy oczywiscie. Zdarza sie, ze towarzyszy wymienionym skladnikom cos dodatkowego, ale oliwki i ser to tzw. "zestaw obiawiazkowy".


Nie wiem czy ktos w tym miejscu podzieli moje spostrzezenia odnosnie izraelskiego sera, niemniej jednak mysle ze nikt sie nie bedzie spieral, ze tutejsze oliwki prosto z targu to esencja smaku i aromatu. I chyba mi pozostaje jedynie zapraszac tu na te sniadania, bo mam dziwne wrazenie, ze w Srodkowej Europie smakowaly by znacznie gorzej :-)

Sunday, October 28, 2007

dynia


kawalki dyni na targu Mahane Jehuda zachecaly mnie juz od ponad tygodnia. Przepis od dawna zaprzatal moje mysli - przepis na dynie po afgansku z naszej ulubionej praskiej restauracji Kabul na Karolíny Světlé). Pieczona dynia w jogurtowym sosie. Brzmi banlnie, smakuje oblednie!

Dynie wiec pokroilam w kosteczki (okolo 2x2x2cm) skropilam hojnie oliwa i upieklam do miekka. Sypnelam nan wczesniej pieprzu i za'ataru, zwanego przez nas przyprawa numer 1 (bedzie o tym post, obiecuje).
Podalam tak jak w Kabulu, z sosem z jogurtu z mieta, mozna by dodac czosnku, nie zaszkodzi :) a do tego bajgel z sezamem.

Sloneczna dynia zatrzyma nam na chwile odchodzace powoli cieplo...

Tuesday, October 23, 2007

chleb


a dzis o izraelskim chlebie, czyli w zasadzie precli ciag dalszy. Otoz Izrael, w wielkim przeciwienstwie do Anglii moze sie poszczycic pokazna kolekcja przeroznych rodzaji chleba, niewazne czy to w zwylkym sklepie, supermarkecie, cukierni czy na maslanym rynku. Chelba roznego pod dostatkiem. Jest jasny tzw. pompowany czy tostowy, ale co wazniejsze jest mnostwo chleba ciemnego, grahama, na zakwasie i z przeroznymi dodatkami. Nasz jak na razie ulubiomy, to razowy orzechowy ze zdzjecia. Kolejny rozdzial stanowia chałki, pity, podplomyki, precle... Ceny moze nieco wyzsze od przecietnych srodkowoeuropejskich, ale za to jakosc podobna jak w Consonni. I dobra wiadomosc dla mieszkancow Krakowa - Consonni otwarlo niedawno nowy sklepik przy Placu na Stawach, maja nawet "chleb zydowski" aczkolwiek razowiec ze sliwka jest u nich znacznie lepszy (ze nie wspomne o ciastkach czekoladowych czy crostatacie śliwkowej)!

Thursday, October 18, 2007

bliskowschodnie obiady 2


naszych jerozolimskich obiadow bez szczegolnej nazwy ciag dalszy. Wstyd mi przed niektorymi (wybacz Gosia:-) ze tu jest tak cieplo i slonecznie i na gorace, ciezkie obiady nie ma sie ochoty. Ale mysle ze i w deszczowej Anglii mozna wlaczyc slonce tak:
- kupujemy pite i przekrawamy na pol po czym nakrajamy
- srodek pity smarujemy hummusem, nadziewamy kawalkami smazonego baklazana, oliwkiami, twardym twaroiem, awokado z sokiem z cytryny, mozemy dolozyc jakies liscie saltkowe czy kawalki pomidora i wcinamy smiejejac sie slonecznie.
Usciski wszystkim!

Friday, October 12, 2007

pigwa



ciekawe czy w tym roku obrodzila pigwa, jesli tak to chyba niebawem powinien nastac na nia sezon? Na zdjeciu zeszloroczna marmolada-galaretka z pigwy mojej roboty wg. przepisu Nancy Gaifyllia, dodalam troszke mniej cukru, a w trakcie gotowania do pigwy dorzucilam nasiona i obierki zw woreczku z gazy (by nie wyrzucac cennej pektyny).

A wogole pomysl na marmolade pigwowa i ser, to mistrzostwo (proponuje z bundzem)! Moja hispanska kolezanka opowiadala mi niejednokrotnie, iz jest to bardzo popularne polaczenie w Hiszpanii, a na moje pytanie "z jakim serem mozna jesc ta marmolade?", Angeles odpowiedziala rozkosznie: "a z jakim serem ja jej nie jadlam?" :-)

Sunday, October 07, 2007

bliskowschodnie obiady 1


wiec ogolnie to jest tu cieplo, na smazony ser nie mamy ochoty, mieszkamy ciut hotelow (tymczasowo), wiec nasze obiady wygladaja np. tak:

oliwki, awokado z miodem cytrynowym i limonka, pomidory z natka pietruszki, kawal twarozku o nieznanej nazwie*, hummus i smazony makaron** (czyli rodzaj chipsow, tzw. jedzenie smietnikowe) + bagietka pszenno-zytnia.

W zasadzie nawet jesli nie ma sie blisko do fantastycznego targu Mahane Yehuda (beda zdjecia, obiecuje), to i tak jakos taki lunch mozna sobie przyrzadzic, tylko ze juz teraz widze, ze europejskim warzywa i owocom daleko do tych izraelskich, choc na chleb w Srodkowej Europie nie mozemy narzekac, to tak na pocieszenie :-)

* dzisiaj, kilka miesiecy pozniej oczywiscie juz wiem, ze ser ow nazywa sie tzfatit, bierze swa nazwe od hebrajskiej nazwy miasta Safed, czyli Tzfat, miasta slynacego z artystow, a nade wszystko z kabaly. Ser
tzfatit to bialy twarog z krowiego mleka, polmiekki (o konsystencji pomiedzy mozarella a feta). Ma ksztalt koszyczka do ktorego wklada sie serowa mase tak by odciekla z sera serwatka. W wiekszosci wersji jego smak jest slodkawy, idealny w salatkach, badz polany oliwa i posypany za'atarem.

** jak sie okaze pozniej, ow smazony makaron, czyli chipsy Bisli sa tutaj bardzo popularne i lubiane, moze nawet kiedys pojawie sie o nich osobna notka...

Thursday, October 04, 2007

baton vs begel


na zdjeciu: fragment z albumu o Izraelu, a tymczasem my juz tutaj. I prawda jest, ze wszelkie precle, buly, chlebki i chałki tu kroluja. Te owalne, zwane jerozolimskimi, sezamowe bagele, ktore widac na zdjeciu, sprzedawane sa wraz z przyprawa za'atar w malym zawiniatku, czesto zrobionym z kawalka gazety :-) ponoc nie mozna wyjechac z Jerozolimy nie probujac ich, wiec jeszcze zostajemy...
A alternatywa to musli baton z jogurtem (z polskiego Coffee Heaven luz czeskiej Crocodilli, ktore sie strasznie wstydza swojego odpowiednio polskiego i polskiego pochodzenia), na Bliskim Wschodzie ciezko dostepne -- to nawiazanie do poprzedniego postu -- wiadomo, nie mozna miec ciastka i zjesc ciastko jednoczesnie :-)

Sunday, September 30, 2007

ksiezyc


na zdjeciu:

1. iranskie ciastka sohan oraz nugat gaz, prawdziwe bliskowschodnie cuda, tylko polecic, jesli nie zna sie nikogo kto stamtad wraca, lub tam jedzie to doprawdy nie wiem jak je zdobyc, a chcialabym...

2. fragment komiksu "Persepolis" Marjane Satrapi, w ktorym autorka tuz przed wyjazdem z Iranu do Europy zastanawia sie czy tam tak samo jasno swieci ksiezyc i czujac nieuchronnosc wyjazdu dzwoni do wszystkich znajomych by sie pozegnac...

3. uczucia na zdjeciu niewidoczne - jutro lecimy, do uslyszenia z Bliskiego Wschodu!

Thursday, September 27, 2007

nakládaný modrý sýr


wszelkie marynowe sery to ogromna czeska specjalnosc, przynajmniej w moim mniemaniu. Sery wogole kroluja w kraju knedla; kroluja na dese sero solo, smazone, wedzone, postarzane tez, bylo juz o tym troche tutaj i tu.

Podstawowy przepis to zalanie sera mieszanka oliwy i oleju, a reszta pozostaje juz nasza fantazja. Moja najnowasza inspiracje przywiozlam z hospody na Kokorinsku: do marynujacego sie niebieskiego sera dodalam oliwki, kapary, suszone pomidory, troche suszonej skorki cytrynowej, lisc laurowy, ziarnka pieprzu i ciut wloskiej przyprawy. I teraz pomarynowac z 5 dnia a moze nawet tydzien.

To sposob na "przedluzenie" naszego pobytu w Pradze :-)

Sunday, September 23, 2007

u cervinku


pension a restaurace "U Červinků" v Čisté u Horek (http://www.ucervinku.cz) to nasz absolutny numer 1 wsrod hospud w Czeskiej Republice. No moze z nim jeszcze komkurowac "Na Slamníku" czy "U pětníka" na Pradze 6, ale o tych hospodach nikt jeszcze w ksiazkach nie pisze...


nie zwyklam robic zdjec w knajpach, ale postanowilam sie zlamac -- ta watrobka z salatka ziemniaczana (smažená vepřová játra s bramborovým salátem) to jest bomba! (kaloryczna tez, racja). Jesli wybieracie sie pod Sniezke lub do Czeskiego Raju na przyklad, to stamtad do Červinků jest naprawde blisko (nie przeszkadza wcale dodatkowa niemal godzina drogi:). Oj tego to mi bedzie brakowalo, oj bedzie ;>

Thursday, September 20, 2007

misa i rybki



na wieczna pamiatke z Pragi (maloczeski to prezent, ale...) mam nadzieje, ze sie szybko nie potlucze.

Z misa idealnie komponuje sie moja ulubiona drozdzowa buleczka z konfitura z rozy i dzemem z czarnej porzeczki.


Buleczki robie wg. przepisu na "bulki jeszcze lepsze" dodajac jednak jedynie 4 lyzki cukru, gdzyz nadzienie z rozy i dzemu z czernej pozeczki (zmieszanych pol na pol) jest lekko kwaskowate, ale calkiem jednak skodkie. To nadzienie drozdzowych bulek wydaje mi sie byc mistrzowskim polaczeniem i chyba bede musiala je opatentowac :-D
Pozdrowienia sle :-)

Sunday, September 09, 2007

blondies


czyli wirtualnie ciasto dla Moniki :-) pewnie nie zrobi takiego wrazenia jak brownies, ale ma to byc jego przeciwienstwo, choc łączy je wszystko poza kolorem jedynie.
przepis wygrzebalam na:
http://flickr.com/photos/babycakescoco/368980414/ i tak:

8 lyzek bardzo miekkiego masla (dalam okolo 7dag)
1 szkl brazowego cukru + troche cukru z wanilia
jajko
1 szkl. mąki
szczypta soli
mala garsc orzechow macadamia
maslo utrzec z cukrem na puch, dodac jajko, mąke i sol, znow utrec, na koncu dodac orzechy. Piec 20-25 minut w temp. 170-180 st. Po wystudzeniu pokroic w kwadraty.
Przyznam szczerze na koniec: stosunek nakladu pracy przy przygotowaniu ciasta do efektu/smaku jest bliski nieskonczonosci!

Thursday, September 06, 2007

tarta z gruszkami


na ta wredna pogode troche slodziutkiej tarty z gruszkami nie zaszkodzi mysle, nic a nic :) tarta tym samym przypomina mi Krakow, restauracje Brasserie na Kazimierzu (ktora niesty byla super jakies 5 lat temu, moze sie poprawilo, ale ostatnio tam nie bylam) i tym samym Monike B. :)
i tak ciasto jak zwykle - tutaj
a nadzienie:
obrane osemki gruszek skropione cytryna i obficie miodem
zalane kremem z 2 zoltek, 1/2 szklanki smietanki i odrobiny cukru
zaciekawila mnie tez tarta jajeczna, portugalska specjalnosc o nazwie Pastél de Nata, skladajaca sie tylko z ciasta i wyzej wymienionego kremu, chyba warto sprobowac...

Sunday, September 02, 2007

libum z ricotta


przy okazji poszukiwan przepisu na wilgotny chleb oliwkowy, ktorego summa summarum nie znalalam, wygrzebalam przepis na LIBUM (zdjecia, oryginalny i wspolczesny przepis i w koncu polska notke z fragmentem dziela Katona), czyli romanskie placki ofiarne z maki i sera. Najbardziej prawdopodobnym wydaje sie przepis z ricotta, wiec i tak zrobilam.

Potrzebujemy:
25 dag ricotty
12,5 dag łacznie maki pszennej i zytniej "ze smieciami"
zoltko i pol bialka
sol
liscie laurowe
Ze wszystkich skladnikow procz lisci zagniotlam ciasto, rozwalkowalam na grubosc okolo 5-7mm, kieliszkiem do bialego wina wykroilam placki, polozylam na laurowych lisciach i upieklam do rumiana. Nie wiem czy byly dziekczynne, ale smakowaly wysmienicie. Przypomnija mi bardzo przepisem moje twarogowe rożki (te:), ale libum slone i jakies takie bardziej rustykalne...

Sunday, August 26, 2007

sezon na gruszki


1. po powrocie wakacji gruszki zalaly ogrod
2. na Kajakach Kasia wspominala tarte z niebieskim serem
3. zrobilam ciasto, podpieklam, poukladalam kawalki gruszki, blue palladin, listki szalwii, posypalam orzechami i zapieklam. Kasiu, bomba!!
Pozostaje tylko pomysl na kolejne gruszki:

tartelette.blogspot.com/2007/03/pear-and-blue-cheese-mini-cakes-with.html

PS. czyli sezonu na gruszki ciag dalszy, czyli biala sangria: butelka muller turgau, troche miodu, kieliszek grand marniera (akurat dzis dodalam goldschlager'a), gozdzik, kawalek kory cynamonowej i ziarnko kardamonu, gruszki, jablka, nektarynki, biale winogrona. Pomacerowac niesty ze 24 godziny i gotowe. Na ostatnie dni lata lub pierwsze jesieni idealne...

Wednesday, August 22, 2007

makagigi z orzechów


poki jeszcze czas na pikniki i inne wyjazdy, to polecam bajgle przekladane serami, szynka i pomidorami (to dla mojej ulubionej Trojki M+P+W) i MakaGigi dla wszystkich. A niech blog ma dzis swoje swieto!

Przepis na wysmienite, oryginalne MakaGigi z ksiegi Marji Disslowej, wieloletniej dyrektorki Szkoły Gospodarstwa Domowego we Lwowie, wydanej 1932 roku, znajdziecie na naczelnym poscie makagigi:
makagigi.blogspot.com/2006/04/dlaczego-makagigi.html

a zagadka (tu) nadal nie do konca rozwiazana...

Saturday, August 18, 2007

i szałowy kajakowy obiad


czyli: kuchnia wydaje, kuchnia gotuje, kuchnia kontroluje*:




a dokladnie zbiorowa kuchnia kajakowa 2007 przygotowuje:
mlode ziemniaki z
maslem lub/i cebulka, koperkiem, kefirem/maslanka/jogurtem i ozdoba**. Zakupienie przez nas ww. produktow nabialowych powaznie uszczuplilo, a wrecz wyczerpalo zapasy w calej Ukcie! Wysmienite danie smakowalo jak nigdy, nawet w wersji "ziemniak postny", czyli bez zadnej omasty. Takiej frajdy jeszcze na Kajakach nie bylo :-)

* tak, tak to typowe haslo admirala Mirka ;)
** ozdoba w postaci pokaznych rozmiarow koprowego kwiatu.

Tuesday, August 14, 2007

kajakowe sniadania cz.3.


czyli 15 borówek. Wlasnie to jest bilans porannej wyprawy do rezerwatu "Zakret" (oczywiscie, borowki pozyskalismy poza granicami rezerwatu, nie sklamie jesli przyznam, iz mialam wielka ochote zerwac kilka w rezerwacie:). Do tego musli w pieknym pudeleczku od Brada i maliny zakupione na jakims straganie, no i przeciez wszystko musi byc podane na stylowym obrusie z kajakowego wora!

Thursday, August 09, 2007

kajakowe sniadania cz.2.


czyli full-wypas. Przyznam szczerze, ze tegoroczne kajakowe posiłki przechodzily nasze najsmielsze oczekiwania, kurki, prawdziwki, powidla, miody, kurczak z winogronami i prawdziwkowa z serem...
nie bede wiecej juz niczego dodatkowo komentowac, zaprosze jedynie wszystkich na: chleb wiejski pieczony na lisciu chrzanu z Ukty, camembert z zurawina i morelowy dzem od Pani Teresy -- ach, a mialo byc w traperskim stylu?

Monday, August 06, 2007

kajakowe sniadania cz.1.


czyli z miodem tasmanskim od Sistars, miodem rzepakowym z Mazur i z cantucci, ciastkami od ktorych pieczenia i mania na stole jestem uzalezniona... ale od kajakow tez uzalezniona jestem -- jakos da sie z tym zyc -- szkoda, ze tylko raz do roku, bo bylo fantastycznie!!

A zamiast dalszego tekstu kolejne zdjecie:

Monday, July 23, 2007

łoscypek


mysle ze wakacje moge uznac za rozpoczete - oscypki z Czarnego pachna wybornie (a dokladnie to juz tylko dwa i pol z nich;).

Tym razem pan Klimowski stwierdzil, ze dobrze uwedzone to ma tylko dwa, (a cozescie tak pozno, cza bylo wczora rano, nim zem do Ameryki polslol, cytuje) ale poleca swieze, biale jeszcze niewedzone oscypki - smak bacowki juz maja, ale wedzoniska malo - sa pyszne tak samo jak te ktore zapach ogniska i Beskidu Niskiego wchlonely na calego.

Jutro jeden zapakujemy w plecak (mam nadzieje, ze wszystko sie od niego nie uwędzi ;) i udamy sie tym razem na Mazury. Wiec do spotkania w kajaku.
Ahoj, ahoj, ahoj, hoj, hoj, hoj!


PS. Pan Klimowski, górol z Podhala, od lat wypasa owce w Czarnem w Beskidzie Niskim, owce podhalanskie, ale oscypki przednie wedzone na beskidzkim drewnie som.

Thursday, July 19, 2007

tarta cytrynowa


na te nieznosne upaly, tarta mocno cytrynowa jest idealana -- chlodzi i odswieza nawet koty ;)



przepis mam stad:
flickr.com/photos/38431549@N00/164283254/
creampuffsinvenice.typepad.com/cream_puffs_in_venice/2006/06/help.html

Sunday, July 15, 2007

na trawie


sniadanie, a w zasadzie brunch na trawie, odbyl sie dzis w naszym ogrodzie na Hlubočepích. W atmosferze kajakowo-szefowskiej. Padl tekst w stylu "Tato, czemu deportujesz Polakow do Izraela"? Uff, a na koniec, temperatura w poludnie osiagnela prawie 30 stopni. W sumie za pare miesiecy to bedzie norma, trzeba sie przyzwyczajac ;)

ponizsze zdjecie pochodzi jednak z wieczora, kiedy to wcinalismy resztki... i jeszcze zblizenie na hit dnia - pasztet z tunczyka na sposob hiszpanski:


i ow tajny przepis na "pasztet z tunczyka wg. Angeles":
4 puszki tunczyka

4 jajka
2 swieze bułki
4 lyzki przecieru pomidorowego
200ml tlustej smietany
mozna dorzucic kilak zielonych oliwek celem urozmaicenia.
Wykonanie:
w zasadzie wszystko razem nalezy wymieszac i po prostu piec na zloto (okolo 20 minut, 175st.). Cenna uwaga: wysokosc pasztetu nie powinna przekroczyc 2 centymetrow.
:-)

Thursday, July 12, 2007

indyjski ryz


1szkl. ryzu + puszka mleka kokosowego + 1szkl. mleka (ew. podlac woda w koncowej fazie gotowania) + kawalek cynamonowej kory, kawalek galki muszkatolowej, trzy mieszki kardamonu, pięć ziarenkek pieprzu, ciut cukru do smaku - gotowac ze 30 minut, a na koniec posypac swiezo starta skorka cytrynowa.

z innych przepisow z mlekiem kokosowym zafascynowal mnie juz z rok temu dzem kokosowy (katiba/dulce de coco):
scentofgreenbananas.blogspot.com/2006/05/snowballed.html

przepis:
zmieszac puszke mleka kokosowego z 1/4-1/2 szklanki cukru muscovado i gotowac okolo 6 godzin na malym ogniu... Wyglada to na bardziej monotonne niz moje krowki, wiec zamiast gotowac dzem przez caly wieczor zrobilam ryz ;-)

Sunday, July 08, 2007

kruche z borówkami


w zimie nie mam problemu z odpowiadzia na pytanie: ktore ciasto lepsze: kruche czy drozdzowe, w zimie wygrywa drozowe. Latem jednak zaczynam sie łamać i czesto na prowadzenie wysuwa sie kruche ciasto z owocami (zwane najczesciej po prostu kruchym z owocami).

Kruche z owocami - z pozoru zwyczajne i proste, a jednak duza blacha ciasta znika w trakcie jednego wieczoru (i wcale nie ma nas wiecej niz 6-7 doroslych osob), wtedy moja Siostra podsumowuje sytuacje: juz wiem dlaczego Mama zawsze piekla 2 duze blachy*, obie wybuchamy smiechem, bo zazwyczaj ilosc skladnikow w przepisach naszej Mamy dzielimy na pol, w przypadku kruchego ciasta same z wlasnej i nieprzymuszonej woli checmy ilosc skladnikow podwoic ;-)


Przepis na kruche ciasto z borówkami (na podstawie przepisu Mamy, na wielka blache 25x35cm):

3.5-4 szklanki maki
20dag masla
20dag cukru (w tym kilka lyzek cukru z wanilia)
3 zoltka
1 jajko
1/2 lyzeczki proszku do pieczenia (mozna pominac)
pol kilograma borowek (zwanych poza Malopolska jagodami:)
kilka listkow miety
cukier puder do posypania ciasta

Maslo utrzec z cukrem, a nastepnie zoltkami i jajkiem, dodac polowe maki, proszek do pieczenia i dokladnie wymieszac, powoli dodawac pozostala make. Nastepnie ciastem wylozyc forme, posypac borowkami. Piec na zloto (max. 30 minut) w 175. st. C, po upieczeniu posypac listkami miety i cukrem pudrem.

* stwierdzenie odnosnie liczby kruchych plackow jakie powinno sie piec padlo w Beskidzie Niskim latem 2011.

Sunday, July 01, 2007

biale brownies

Gosiu, biale, mokre i do tego z czerwona wisienka jak rozyczka dla Ciebie :)


z ciemno-brazowego brownies (przepis) zrobilam biale (no w zasadzie jest ono zolte), zamieniajac gorzka czekolade na biala i zmniejszajac o polowe ilosc cukru. Ciekawe wyszlo, a napewno bardzo slodkie, wiec polalam cytrynowym lukrem. Sto lat i duzo szczescia!

Wednesday, June 27, 2007

orzechówka


wloski region Emiglia-Romana slynie nie tylko z parmigiano reggiano, prosciutto di parma czy w koncu aceto balsamico, przyrzada sie tu takze likier z zielonych orzechow o nazwie nocino. Stare recepty nakazuja by orzechy zebrac na sw. Jana, czyli 24 czerwca, pokroic, zasypac cukrem, nastepnie zalac alkoholem (mozna dodac gozdziki, czarny pieprz czy skorke z cytryny) i macerowac.

Gdy slyszalam we wczesnym dosc dziecinstwie, iz jakas tam znajoma kogos tam, robila nalewke z zielonych orzechow, to szczerze mowiac nieco mnie skrecalo. Nie moglam sobie wyobrazic jak okropnie cos takiego musi smakowac, bo wlasnie wtedy z wrodzonej gigantycznej ciekawosci nadgryzlam zielony niedojrzaly orzech wloski :)

No i tak to od kilku lat robie wlasna orzechowke (polwytrawna, z przepisu babci Gosi z Zielonek na calkiem slodka, wiec ciut wiecej rozcienczam alkoholem), dlugo dojrzewajaca, o slodkawym posmaku orzechow, lekkiej goryczce i tokajowej nucie. Wedlug mnie kwestia dojrzewania nelewki jest szalenie wazna...


Na zdjeciu: nalewka z orzechow od Niusi. W tym roku pierwszego zbioru 13 orzechow dokonalam okolo godziny 7 wieczorem, dnia 24 czerwca, z orzecha rosnacego przy ulicy Pod Zvachovem z pieknym widokiem na Vltave i most barrandovsky...

Saturday, June 23, 2007

čerstvý ovčí sýr


z serii sobotnie sniadania (jak to smieje sie ze mnie Waldek: "cebulka i dwie rzodkiewki" np. tutaj) tym razem bundz. Jesli wierzyc Wikipedii, najlepszy bundz, to ten z wiosennego wypasu owiec, ktory konczy sie mniej wiecej w okolicach Nocy Swietojanskiej, inaczej Nocy Kupały, swieta ognia, wody, slonca i ksiezyca itd., ktora uczcilismy wlasnie wedzac sie przy ognisku.

Zanim podam kolejne przepisy na smakolyki, ktore sa najlepsze w tych wlasnie dniach, badz ktore to najlepiej w okolicy nocy sw. Jana przyrzadzic, to polecam wsiasc w samochod i wybrac sie np. do P. Klimowskiego do bacowki w Czernem i skosztowac swiezego owczego twarogu ze swieza melisa, nim zrobia z niego i wysla za Ocean, rownie smakowite oscypki :)
Mysle Jas, ze moze to byc czesc prezentu dla Ciebie ode mnie! I duzo slonca!

Thursday, June 21, 2007

pavlova


to deser, o ktorego powstanie uparcie walcza ze soba Australia i Nowa Zelandia (zreszta tak samo jak o ciasteczka anzac). Powstal ponoc na poczatku XXw. na czesc tancerki o tym samym imieniu, w oryginale z truskawkami badz malinami, juz nikt pewnie tego nie pamieta :)

Polecam moj ulubiony przepis z NYTimes na merinque torte nie do zapomnienia, seria artykulow Recipe Redux Amandy Hesser to dla mnie jedna z ciekawszych jedzeniowych w NYTimes, ciekawe dlaczego zazwyczaj podoba mi sie oryginalna wersja przepisu?

Przepis w wielkiem skrocie: pieczemy beze (ma byc nieco miekka w srodku), przykrywamy bita smietana (30% na przyklad) i swiezymi owocami, z borowkami wspaniala!

Sunday, June 17, 2007

niedzielny obiad


schab zdaje sie byc podstawa obiadu w srodkowo-wschodniej Europie (rano, w sasiednich domach na Pradze 5 naprawde rozlega sie stukot tluczkow do miesa!), ja schabowych nie smaze, pierogow ruskich nie lepie, moglabym powiedziec ze albo:
- znam swoje miejsce w szeregu,
-
badz i tak niedoscigne idealu,
czyli tesciowej Niusi.

Ale ze dzis za sprawa M+P+W mamy, powiedzmy w pelni polski obiad, (przynajmniej spalaszuje go piatka Polakow:) oto schab sie wlasnie marynuje w porzeczkach i nalewce porzeczkowej, ziemniaki sie pieka, a slonko milo przygrzewa.

Przepis na kotlety schabowe marynowane w porzeczkach (4 szt.)
4 wieprzowe kotlety

2 plaskie lyzeczki dzemu z czerwonej porzeczki (porzeczki z Radocyny to niedoscigniony ideal - tu)
do tego pieprz i
okolo 2 lyzki nalewki z czerwonej porzeczki lub zwyklej zytniej wodki
Kotelty zalac marynata i marynowac kilka godzin i smazyc na rumiano. Do tego np. salatka Kateřiny R., ale o tym nastepnym razem :)
PS. Idealne do marynaty sa porzeczki, ktore zostaja po sparzadzeniu nalewek.

Thursday, June 14, 2007

z serii praskie sklepy


cukiernia Gourmand au Gourmand, Dlouhá 10 Praha 1 - Staré Město: krotki pobyt w tej cukierni sprawia, iz czasem chce mi sie jeszcze wiecej i lepiej piec niz dotychczas, wiem to brzmi dziwnie... Z drugiej strony, za sprawa ciastek o nieznanej nazwie, ktore przypominaj ciasta z Michalka na Krupniczej w Krakowie, o rownie nieznanej nazwie, swiat robi sie slodki i nieprzyzwoicie kuszacy :) zwlaszcza wtedy gdzy z niektorymi jestesmy "w stanie wojny" i gdy lepiej nie piec, gotowac i organizowac, choc nęci...

Sunday, June 10, 2007

misie łapki


przedostatni NYTimes Magazine, a dokladnie Amanda Hesser (tu), poleca kruche ciastka Maury Rubin'a - misie łapki, ktore strasznie przypominaly mi rogaliki mojej Mamy, wiec oprzec sie nie moglam, ale swiat okazal sie nie taki prosty... Jednym ze skladnikow ciasta byl mascarpone, no a ze trzeba by mi sie bylo wybrc na mega wyprawe, badz do wloskiego sklepiku, badz sprobowac szczescia w angielskiej sieci supermarketow, i z braku serka postanowilam zbeszczescic przepis i zrobilam kruche ciasto (niemal wg. cioci Bogusi G.), a nadzienie prawie z rzeczonego artykulu.
Mniam, mniam!


ciasto:
3 szkl. maki
20 dag masla
1 jajko, 2 zoltka
l
yzeczka cukru, ciut soli

nadzienie:
pokrojone suszone morele poddusilam z likierem morelowym od Taty Andrzeja, na koncu gdy plyn praktycznie wyparowal, dodalam odrobine morelowego dzemu i tym "farszem" napelnilam kawalki ciasta, delikatnie zlepilam boki, nacielam, posmarowalam jajkiem i posypalam cukrem. I tu nastepuje koniec auto-reklamy :)

Thursday, June 07, 2007

jarní salát Ivki




garsc rukoli, garsc mlodych lisci szpinaku, garsc roszponki i np. garsc rzezuchy (mozna byc tylko szpinak i troszke rukoli, lub co kto lubi, byle swieze i zielone), pokrojony w kostke twardy ser feta, pokrojone na polowki lub cwiartki male slodkie pomidorki i sos z: oliwy, basamico, musztardy, czosnku. Do smaku pieprz i sol.
I te nadziewane papryki oraz kaszanka i pasztetowka z rusztu juz nie sa takie konieczne, choc tez niczego sobie :)