Sunday, March 22, 2009

pasta alla carbonara


wszystkie zrodla kulinarne sa w zasadzie zgodne co do historii pasta alla carbonara: legend jest kilka, a kazda z nich jest co najmniej tak samo mglista. Jedno jest pewne carbone to wegiel, a carbonari to ludzie wypalajacy wegiel drzewny, stad alla carbonara ma oznaczac "na sposob węglarzy".
No wlasnie i o tych węglarzy dzis idzie, bo niby znam to slowo, jako nazwisko szczegolnie, ale przynajmniej w
Beskidzie Niskim ludzi ktorzy wypalaja wegiel drzewny nazywalo sie palaczami, wypalajacymi czy w koncu mowilo sie na nich po prostu diably. Andrzej Stasiuk w swoich niesamowitych, a moich ulubionych, "Opowiesciach Galicyjskich" nazywa facetow wypalajacych wegiel drzewny "ci od retort". Niemniej jednak widok mezczyzn umorusanych sadza od stop do glow, pedzacych na rozklekotanych WueSKach po prawie nieistniejacych drogach lemkowskich wiosek nalezy do niezapomnianych wspomnien. Do takich samych wspomnien nalezy zapach jajecznicy na boczku smazonej na zeliwnym piecyku (zwanym koza) w hotelu dla drwali w Radocynie, lata temu posrod zapewne koszmarnej zimy - ciekawe czy ktos to jeszcze pamieta?
I tak to wlasnie okazuje sie ze jajka i boczek nie sa tylko/wcale specjalnoscia wspolczesnych mieszkancow Rzymu, ale ludzi wegla drzewnego, wiec ludzi drzew i moze ludzi lasu po prostu? :-)

Przespis "z glowy" na pasta alla carbonara (dla 2 osob):
150g spaghetti
max. 50 g pancetty (mozna zastapic boczkiem)
max. 50g lacznie parmezanu i pecorino (nie zastepowac serem podlaskim!)
2-4 jajka
swiezo mielony czarny pieprz
Makaron ugotowac al dente. W czasie gotowania sie makaronu na patelni podsmazyc pancette, a w miseczce roztrzepac jajka, dodac do nich starte sery i nieco czarnego pieprzu. Ugotowany makaron wrzucic do pancetty, wlac nan mase jajeczno-serowa, wymieszac, moza kilka sekund podsmazyc. Podawac natychmiast posypane odrobina parmezanu i czarnego pieprzu. Czesc w
ęglarzom!

PS. Inwencja wlasna sa przemyslenia nt. idealnej zoltosci zoltka w trakcie rozbijania jajek - nie potrafie udoskonalac doskonalych przepisow, niestety :-)

9 comments:

An-na said...

Czy ktoś to jeszcze pamięta, pytasz? - Facetów wypalających drewno, wueski, Radocynę i łemkowskie krajobrazy? Ja to wszystko pamiętam, a "Opowieści galicyjskie" Stasiuka cenię sobie bardzo...

Pozdrawiam!
Pod wcześniejszymi postami zostawiłam wpisy :)

buruuberii said...
This comment has been removed by the author.
buruuberii said...

O prosze, i to byla moja dzisiejsza mysl - znalezc fanow "Opowiesci galicyjsckich" :-)
Oj, brakuje mi tych krajobrazow...
Pozdrawiam cieplo!

asieja said...

lubię przepisy,
które oprócz listy składników
i sposobu wykonania
mają także jakiś ciekawy opis
:-)
i spaghetti też lubię

buruuberii said...

dziekuje Asiejka :-)
Jakos tak zawsze wydaje mi sie zwykly przepis "suchym" bez jakichs historyjek, historii czy opowiastek - zreszta chyba nie jestem super-oryginalna, bo Nela Rubinsztein ktorej jestem fanka zawsze wtracila jak to studzila creme brulee na oknie czy ze "wyrownywanie" babki prowadzi do jej szybkiego znikania :-)

An-na said...

Fanka Neli Rubinstein? Hm... ja też!

buruuberii said...

och ta Nela, jej opowiesci o creme brulee stygnacym na oknie snia mi sie po nocach niczym dobty thriller - uwielbiam ja :-)
Widze An-na, ze sie naprawde dobralysmy!

Joanna DC said...

Basienko, carbonara to jedna z moich ulubionych potraw (nie wliczam pierogow Niusi, zupki pomidorowej no I konfitury z wisni mojej Mamy); czesto robie ale moj przepis (tez na oko :)) zawiera troszke smietany – musze sprobowac Twoj przepis ktory wyglada przewysmienicie !!!! Love, kisses and happy cooking :)

buruuberii said...

Czesc Jaosia :-)
A wiec piszesz o smietanie - no i wlasnie spotyka sie ja w przepisach, ale ponoc wersja "ortodoksyjna" jej nie zawiera - powiem Ci w tajemnicy, ze tez czasem troche dodaje i nie szkodzi to carbonarze nic a nic!
Buzka!