Monday, February 08, 2010

marmolada pomarańczowa



nie za slodka, nie za gorzka, bardzo aromatyczna
gdy brakuje zapachu swiezej marmolady w srodku zimy 


Kiedy dojrzewaja pomarancze zapytal Tata? Nie zastanawialam sie nad tym, a przeciez we wrzesniu nie da sie kupic pieknych pomaranczy. Koniec wrzesnia to czas na powidlo wegierkowe, pomarancze nie moga nigdzie byc dorodne juz koncem wrzesnia :-)Na poludniu Europy pomarancze zaczynaja dojrzewac w grudniu, najpiekniejsze sa chyba w styczniu, lutym. Zal nie kupic kilku. Ale czy zawsze mamy ochote na pomarancze? Czy nie jest troche tak jak pisala ostatnio Agnieszka, ze pomarancze nam spowszednialy? A co z pomaranczowa marmolada? 

Wyprobowalam kilka przepisow na marmolade z pomaranczy. I klasyczna angielska z pomaranczy z Sewilli, wloska z przepisu w The Silver Spoon tez. Byly to marmolady ktore zrobilam raz i wystarczylo mi przygod. Poszukiwalam marmolady, ktora gotuje sie dluzej, marmolady ktorej aromat rozpelza po kuchni, marmolady ktorej gotowanie przypomina smazenie powidla. Czekalam 3 lata byz znow kupic wielkie hiszpanskie pomarancze, ktore latwo pozbawic albedo, czekalam by sprawdzic na nowo proporcje. Warto czekac. 


Przepis na marmoladę pomarańczową, nie za słodką, nie za gorzką:
 

3 wielkie pomarancze (1.5 kg)
1/2kg jasnego trzcinowego cukru*
skorka z 1/2-1 pomaranczy
sok z jednej cytryny

 
Pomarancze obralam, dokladnie wyfiletowalam (czyli pozbylam sie wszystkich bialych czesci), posiekalam. Uzyskalam tym sposobem 750g pomaranczowego miazszu wraz z sokiem. Pomaranczowa mase zasypalam cukrem. Uprzednio dokladnie wyszorowane skorki pomaranczowe zalalam 2 litrami wrzacej wody i gotowalam przez 10 minut. Odcedzilam, ostudzilam. Skorke z jednej pomaranczy drobno posiekalam w paseczki i dodalam do pomaranczowo-cukrowej masy (z pozostalych skorek robie skorke kandyzowana). Doprowadzialam do wrzenia i gotowalam na srednim (kilkanascie minut), pozniej na malym odgniu do odparowania plynu o polowe (powstaje okolo 0.5l marmolady). Na koncu dodalam sok z cytryny. Za tydzien robie marmolade znowu!


* stosunek cukru do miazszu moze spokojnie wynosic 1:1, ja dodaje odrobine mniej cukru, dluzej sie gotuje, wiec aromat marmolady dluzej moze nas draznic, taka tajemnica.
Wykorzystuje zazwyczaj skorke z 1 pomaranczy, ale jesli ktos marzy o lagodnej marmoladzie, to wystarczy skorka polowy. Jesli z kolei ktos pragnalby przygotowac gorzka marmolade - nic prostszego - skorki z 2 pomaranczy dodac musi.



PS. I jeszcze na koniec kakao kokosowe wg. Marty Gessler w ramach wspolnej akcji dziewieciu bab i dziewieciu ptaszkow-Kurek. Pomysl powstal spontanicznie w trakcie zlotu 2 tygodnie temu. Siedziac na kanapie przegladalysmy Wysokie Obcasy, zaczelysmy kartkowac gazete zaczynajac od przepisow - tez tak macie? W Kuchni Artystycznej Marta Gessler proponowala tamtego dnia kakao, zrobmy razem kakao krzyknela ktoras z nas - to robimy :-)

43 comments:

Ewelina Majdak said...

Basik no jest inna, ale właściwie taka sama :) Piękną masz łyżeczkę! Gadżeciara :P
Ja właśnie siedzę z łyżeczką i podjadam tej swojej ze słoika żeby się wczuć w klimat posta :))))))
Buziak DUŻY :*

kasiac said...

Basiu, właśnie teraz, masz rację, że teraz są najlepsze pomarańcze. Właściwie, to teraz nie da się kupić niedobrych. Nawet w obskurnym sklepie są pyszne!!!
Marmolada wygląda wspaniale:) Już widziałam Polkową, a teraz tutaj u Ciebie. Ech, narobiłyście mi obie smaku:)

Gospodarna narzeczona said...

Toście się umówiły. Świetna. A kakao błee, sorry ;-)

kasiaaaa24 said...

Taka marmolada to płomyczek słońca w te zimowe dni :) Wspaniała :)

buruuberii said...

Pola, wiesz wg. mnie to lacza je tylko pomarancze :-) a czy Twoja w pelni spelnia Twe oczekiwania? Lyzeczka - a no powiem Ci, ze chyba ulubiona, dziekuje :-)

Kasiac, bo wiesz to idealny czasn na pomarancze, zal by mi bylo nie sprobowac zrobic marmolady gdy sa tak piekne, tak, nawet w obskurnym sklepie :D

Gospodarna K, a mnie kakao smakowalo, choc tluste-ciezkawe, rozcienczylabym, a Lukasz zrobil to samo co Ty :-)

Kasia24, a piekne slowa, wlasnie :-)

Monika said...

Nie wierzę, Basia, wszystkie składniki dostępne w sklepie koło domu :D Bardzo mi się podoba ta konfitura, też mam w planach, myślałam o innym przepisie, ale skoro ten wypróbowałaś i piszesz, że taka dobra, to może warto zmienić plany? Lubię nie za słodkie i aromatyczne.. I długo gotować konfitury też lubię :)
A co do pomarańczy to chciałabym kiedyś zobaczyć kwitnące drzewko pomarańczowe - widziałam kwitnące mandarynki i pierwsze co zwróciło moją uwagę to niesamowity zapach - podnoszę głowę, patrzę , pierwsze kwiatki, cudo :) Może pomarańcza też tak pachnie.. :)
Uściski :):):)

fellunia said...

A dlaczego 3 lata czekałaś na pomarańcze? Może i ja sobie takie pachnidło usmażę?

ptasia said...

Ta kropla pomarańczowego słońca na 1szym zdjęciu - piękna. Bardzo lubię marmoladę pomarańczową. Ciekawa jestem, czy pan, którego prosiłam o poszukanie gorzkich (sewilskich) we Francji je znajdzie...

Agata said...

Piękna marmelada (jak mówiła pewna żaba) :)
Świeże pomarańcze smakują tylko zimą, latem tylko sok!

Mich said...

I tym sposobem jutro prócz pączków będzie w drugim garze gotować się marmolada. Zwariuję z Wami, pysznościami po oczach, a dajcie spokój!

majka said...

Sliczne zdjecia. A marmolada..wyglada jak marzenie :)

Jadlam kiedys marmolade pomaranczowa, ktora zawierala w sobie skorki pomaraczy. Nie bylam zachwycona smakiem, bo jak dla mnie byla za gorzka. Sloik stal otwarty w lodowce az wreszcie musialam go wyrzucic. Ciesze sie, ze podajesz kilka alternatyw smakowych :) I jak bede robic to na pewno skorki dam mniej :))

Ania said...

No proszę - ja też parę dni temu zrobiłam marmoladę! Zapach był niebiański! Smakuje doskonale. Na blogu na dniach.
Pozdrawiam,

buruuberii said...

Monika, no ta mozna gotowac dluzej, bo wtedy jest taka gesciejsza, ale krocej tez mozna :) wlasnie i takie proste skadniki, a smak niecodzienny...

Fellunia, bo w PL czy CZ te wielkie pomarancze sa, je sie latwo filetuje. W IL nie mozna bylo ich kupic, byly dobre, slodkie, ale bardzo wlokniste, nie podjelabym sie oczyszczania ich :)

Ptasia, wow to jada do Ciebie gorzkie prosto z Francji - szalejesz :D ja w tym roku postawilam na lagodne sloncie :-)

Agata, marmelada, tak!

Mich, o Ty zdrajco - paczkow Ci sie zachcialao, to mi teraz zrobiles smaka. Powiedzialam sobie: musi ktos ze znajomych zrobic to sie zmobilizuje, no i masz babo placek :D

Majka, tak ta ma alternatywe, sami mozemy dozowac sobei przyjemnosc goryczy, zreszta nawet ktos kto lubi gorzka moze odkryje cos w takiej lagodniejszej?

Ania, widzisz to jest nas wiecej :-)

Waniliowa Chmurka said...

Nie spodziewasz się pewnie tego Basieńko,
ale ja chyba wyczułam Twój wpis, bo dzisiaj na śniadanko jadłam z pumperniklem marmoladkę pomarańczową niskosłodzoną.
Mniam mniam mniam.
Ps: Twoja na pewno! pyszniejsza, moja niestety była ze sklepu. Ale kiedyś zrobię:))
Pozdrówka cieplutkie!

Mich said...

Przygotowuję się na recepturę z "na miotle", http://namiotle.widmo.biz/1823/paczki-pyszne-i-puszyste/ , a Ty?
Jeśli masz ciekawszy przepis, czekam. Zawsze raźniej jak gotuje się we dwoje:DDD

Mich said...

Domyśliłem się Basia, że Ty to Ty:)
Nie znalazłem w czeluściach sieci przepisu na pączki Neli, książki nie mam. Myślałem o uruchomieniu produkcji jutro wieczorem coby na czwartek świeże, tłuste były.
Rozumiem, że decyzja podjęta - tak czy inaczej robimy!

buruuberii said...

Olcia, no prosze pmpernickel z marmolada - musze sprobowac, pasuje mi bardzo to zestawienie :)

Mich, tak podjeta - wiesz, potrzebowalam mobilizacij, dzikuje Ci za to! Ja przegrzebie dzis wieczorem przepisy, Nela chyba nie miala paczkow - napisze Ci co z przepisem, w sumie sa podobne, tylko proporcje nieco inne. Mysle ze musimy takie ze spirytusem zrobic, te MaMiotle sa fajne bo jeszcze z rumem, ale duzo tam drozdzy... W kazdym badz razie jutro smazymy!

Mich said...

Czekam na wieści, oj będzie tłusto

Patrycja said...

A skąd ja wezmę pomarańcze z Sewilli? Muszę mocno poszukać, bo uwielbiam marmoladę pomarańczową.
Łyżeczka cudna. Cudna!:)

viridianka said...

wracam właśnie od Polki, jestem bardzo ciekawa takiej zwyczajnej mocno pomarańczowej marmolady, zawsze stanowiła dodatek, muszę taką zrobić kiedyś bo pomarańczy zawsze u mnie w kuchni jest w bród :))

margot said...

zmowa , normalnie zmowa, przyznaj się Basiu ty specjalnie z Polka te marmolady smażyłyście , na moje pokuszenie co?
I takie jeszcze zdjęcia ...

zebrra said...

Jak zobaczyłam, to aż mi się buzia uśmiechnęła :) A wszystko za sprawą tego, ze zrobiłam dzisiaj Orange Curd :)

buruuberii said...

Mich, znalazlam pewnien przepis, zaraz robie zdjecie i Ci sle - nie wiem czy Ci sie spodoba, ale napewno bedziesz mial ubaw czytajac :-)

Patrycja, wiesz powiem Ci ze te zwykle hiszpanskie tez sa dobrze gorzkie, IMO dostatecznie. Lyzeczka - ulubiona, no :-)

Viri, to polecam, pachnie wybornie! Choc ta Polci bardziej ekskluzywna :)

Margot, my sie nad nasza Ala nie chcemypastwic, mozemy nawet wyslac po sloczku - jesli juz jakis tajny plan, to taki :D

Zebrra, witaj :-) ale milo slyszec o takim usmiechu!

ahawa7 said...

Witaj Basiu,
Nick czyli słowo ahawa po herbrajsku znaczy miłość kiedyś zobaczyłam je w słowniku i mi się spodobało. Bardzo ciekawy blog. Pozdrawiam.

Joanna DC said...

Oh, ale wspanialosci Basienko! Uwielbiam wszelkiego rodzaju marmolady i konfitury; bede musiala zrobic :) Jak dotychczas robilam tylko konfiture z truskawek.
Moc pozdrowien!

An-na said...

Nawet mam ochotę na taką konfiturę, ale Siostra na mnie fuka, że od konfitury pomarańczowej i od nalewek to ona w tej rodzinie jest;)

Unknown said...

ah ah ah, jutro rano biegnę po pomarańcze i zabieram się za produkcję niezwykłych smaków i aromatów :) kto wie, może na pączki też się skuszę?

pozdrawiam

p.s.kakao od Gesslerowej jest niesamowite, ale mi najbardziej do gustu przypadł pomysł ze smarowaniem filiżanek czekoladą, mistrzostwo!

arek said...

Ja bardzo chetnie kakalko wypije ale niestety marmolada pomaranczowa to jedna z bardzo niewielu rzeczy ktorych nie jadam, chociaz to prawdopodobnie dlatego, ze jadlem niedobre. Moze Twoja zmienilaby moje podejscie? Pewnie tak:D

Gosia Oczko said...

No! Dotarłam wreszcie na makagigi! Mam takie zaleglości przez te 2 tygodnie ciszy, że nie ogarniam.

Ale po pierwsze: uwielbiam maromaldę.
Po drugie: pomarańcze mi jeszcze nie spowszedniały.
Zatem - po trzecie: jutro kupię cały kilogram i bezwstydnie zjem.

I pomyślę o tej marmoladzie...

buruuberii said...

Ahawa, tak sie spodziewalam :-)

Joasia, p o l e c a m!

An-na, Oj a Ty sie Siostry sluchsz?

Klasa, witam! O tak, czekoladowe scianki filizanki to mistrzostwo istne :)

Arek, zanej marmolady nie trawisz? A paczki moze? :-)

Oczko, no to jak uwielbiasz, to juz wiem ze Cie namowimy z Polcia :-)

Waniliowa Chmurka said...

Basiula, spróbuj, spróbuj. Będziesz na pewno zadowolona ze smaku:)
Buziol:*

Gosia said...

Basiu,
w takim razie też będę czekać na najlepsze pomarańcze, a potem zrobię takie pyszności:)
Marmoladę pomarańczową jadłam po raz pierwszy w NL, teraz muszę zrobić ją sama:)
Pozdrawiam ciepło!:)

arek said...

Paczki zawsze i wszedzie:)

Ania Włodarczyk vel Truskawka said...

Ale ona lśni! Piękna barwa. I łycha tyż piękna! :) A ja dziś kupiłam sobie w sklepie ze starociami dwie łychy, takie posrebrzane, piękne!

Tilianara said...

U mnie musi być obowiązkowo gorzka - dałabym skórkę ze wszystkich pomarańczy, choć najpierw bym ją skarmelizowała mmmm rozmarzyłam się. W tym roku nie będę smażyć takiej konfitury, a szkoda, bo taki piękny promyk słońca zamknięty w słoiczku przydałby mi się teraz.

Ach, jak ja za Wami tęsknię, choć teraz byłabym raczej marnym towarzyszem biesiady :P Tak czy siak, uśmiech musi być, więc wpadam na wirtualną przegryzkę, wraz z wirtualnym kakałkiem :D

Ciepła buzia Basieńko :*

buruuberii said...

Olcia, przymierzam sie do do tego :-)

Gos, polecam :-)

arek, to szkoda ze tak daleko jestes do tych paczkow...

Ania, ach posrebrzane lych, to moja zazdrosc nei bedzie mala konca :D :*

Tili, no szkoda ze tak daleko, bo wpadlabym z ta mamolada, by oslodzic Ci luty... Trzymaj sie cieplutko :*

Małgoś said...

Basia, Wasze pomarańczowe wyroby, to taki prawdziwy promyk słońca. :) nawet nie promyk... cała słoneczna tarcza. :)

Waniliowa Chmurka said...

Idę robić marmoladę... :)

buruuberii said...

Malgosia, dziekuje - tej slonecznej nam trzeba, chocby na talerzyku :)

Olcia, a to mnie milo zaskoczylas :-) dobrej zabawy Ci zycze!

anytsujx said...

Nigdy nie jadłam marmolady z pomarańczy, więc koniecznie muszę spróbować ją zrobić, bardzo ładnie wygląda ona u Ciebie, niestety smaku mogę się jedynie domyślić...

Waniliowa Chmurka said...

Basiu!
Zrobiłam jakieś dwa tygodnie temu:)
I wiesz co?
Wyszła przepysznie pyszna!
Podziękowania:*
Opublikuję niebawem.

Waniliowa Chmurka said...

Chwalę się
http://waniliowachmurka.blox.pl/2010/04/Marmolada-pomaranczowa-Optymizmu-ciag-dalszy.html

buruuberii said...

Anytsujx, chcialabym Ci ow smak jakos przyblizyc :-)

Olcia, to wspanialy prezent, ogromnie Ci dzikuje!